niedziela, 29 czerwca 2014

Pomysły na tanie spędzanie wakacji

Czekając na studia, na pewno nie będziemy siedzieć w domu i tracić najpiękniejsze dni wakacji. Co prawda, pogoda nie dopisuje, ale są różne metody spędzania czasu. I tak jak dzielę ludzi na grupy, tak wakacyjny czas podzielę na kilka etapów.

1. Aktywny
a ) przy ładnej pogodzie
- Rower, rolki, co tam chcecie !

Jest to raczej sposób nie dość drogi ( jeżeli ktokolwiek z Was ma rower, rolki, hulajnogę , czy deskorolkę ), wystarczy dokupić sobie jakiś plecaczek, wodę, coś do przegryzienia i wybrać się ze znajomymi w ciekawą podróż. Zaplanujcie wcześniej w domu trasę w którą pojedziecie, bo jeździć bez celu jest również bez sensu. Osobiście jestem szczęśliwą posiadaczką roweru miejskiego, a wyznaczanie sobie nowych tras to dla mnie niesamowita przyjemność. I tak oto ostatnio odwiedziłam Tyniec, niedaleko Krakowa ( 15,4 km w jedną stronę ) Trasę zaplanowałam wcześniej w domu. Wystarczy w Google wpisać trasy rowerowe ... ( i tu Wasza miejscowość ) i wyskoczą Wam miejsca o których nie mieliście pojęcia. Są zarówno specjalne strony, jak i blogi ludzi, którzy kochają podróżować na rowerze. Dla ludzi wytrzymałych i posiadaczy rolek - trasy rowerowe mogą być niestraszne. Zbierzcie ekipę, lub jakąś znajomą i jedźcie w nieznane. Na pewno zapamiętacie taki wyjazd na długo :) 




- spacer
Może to nic odkrywczego, ale jeżeli macie osobę, którą lubicie, a z którą urwał Wam się kontakt, wybierzecie się na spacer, lody , czy kawę. To nie tak dużo, aby naprawić stare znajomości, jeżeli Wam na tym zależy. Zmiana szkoły, nowi znajomi ( o tym będzie również oddzielny post) mogą zachwiać starymi, zapomnianymi znajomościami. A dobrym doświadczeniem jest to, kiedy widzisz jak człowiek po latach się zmienia. Możesz porównać zarówno jego jak i swoje zachowanie, wspominając minione lata.

- sport
I tu nie chodzi o rower czy rolki, które wymieniłam na samym początku. Weź skakankę od siostry, czy piłkę od brata, wyjdź do ogródka, na bulwary, czy gdziekolwiek, poskacz chwilę, poodbijaj z kimś. W czasie wysiłku większości osób wytwarzają się takie same endorfiny ( hormony szczęścia ) jak przy zjedzeniu czekolady ( z tą różnicą, że po czekoladzie wychodzą pryszcze, a po sporcie znikają). Możecie również wybrać się na basen z przyjaciółmi. Taka wyprawa nie wyniesie Wam więcej niż 20 złotych, a możecie się nieźle wybawić. Parki Wodne są drogie, to oczywiste, ale myślę, że chociaż raz w wakacje można się tam udać. Od czasu do czasu, warto wydać trochę kasy :) 

b) przy brzydkiej pogodzie

Aktywnością w domu można nazwać wiele różnych czynności.
Zamiast siedzieć na Facebooku, Twitterze, czy ( tak jak ja ) na blogu, włącz na YouTubie jakiekolwiek ćwiczenia i poćwicz chwilę. Kiedy na dworze pada, zamiast z nudów się obżerać, można zrobić coś dla siebie i swojego ciała. Oprócz Mel B, czy Ewy Chodakowskiej, możecie wpisać sobie ZUMBE, 
( którą osobiście polecam - linki podam niżej) i potańczyć. To sprawi Wam więcej radości, a czas minie o wiele szybciej niż na wytrzymałościowych ćwiczeniach Ewy.  A jeżeli nie szkoda Wam pieniędzy idźcie na siłownię, basen, fitness, czy aerobic. 



Nie chcecie ćwiczyć ? Zróbcie coś dla rodziców i posprzątajcie w domu. Kalorie same będą spadać, rodzice będą szczęśliwi, a Was ogarnie satysfakcja - tak , to ja posprzątałem/am. Zróbcie porządek w szafie z ciuchami, weźcie stare, niepotrzebne rzeczy i zanieście do odpowiedniego punktu. To pierwsza rzecz , z listy do zrobienia na początku wakacji.


2. Bierny

Bierność nie muszę dzielić na dobrą i złą pogodę, bo takie czynności można zarówno wykonywać w domu jak i na świeżym powietrzu. 

- czytanie książek
pobudzi to Waszą wyobraźnię i zabierze do niesamowitego świata bohaterów. Będzie to idealny sposób na oderwanie się codziennych problemów ( czy nerwów związanych ze studiami)
Weźcie koc, idźcie na trawę. Pada ? W domowym zaciszu - książki również mogą nas przenieść do innego świata. Komputer trochę odpocznie, a i Wy poczujecie się lepiej. Nie jest to drogi sposób. Załóżcie kartę w bibliotece. Zarówno zaliczycie spacer, jak i czytanie książek.

- oglądanie filmów
Urządźcie seans filmowy ze znajomymi. U mnie kończy się to zazwyczaj oglądaniem trzech lub czterech części Harrego Pottera, albo jakiś głupich komedii. Śmiechu jest mnóstwo, wymyślanie głupich pomysłów. Nie odizolujcie się od innych ludzi. 


- zarabianie w domu
Aby zaoszczędzić parę groszy na wakacje, można również popracować w domu. Weźcie książki, których już nie czytacie, stare płyty, czy niezniszczone ubrania, skorzystajcie z serwisów takich jak gumtree, czy olx i sprzedajcie niepotrzebne rzeczy. Spytajcie się taty, czy mamy, czy nie mają jakiś urządzeń, które im są niepotrzebne. W taki oto sposób można zarobić parę groszy na wakacje. Wiadomo, nie będzie to jakiś super wyjazd, ale lody, kino, czy właśnie basen możecie opłacić z takich sprzedaży. 


- urządzenie pokoju.
Może i nie jest to sposób bierny, czy aktywny ( zależy jak kto do tego podejdzie ), ale można fajnie spędzić dzień. Nie potrzebne Wam są środki pieniężne. Wejdzie na strony z DIY, które proponują samodzielne urządzenie pokoju. Poprzestawiajcie meble, poróbcie ozdoby, to zawsze coś nowego. Znalezienie nowego miejsca na stare rzeczy - to już jest coś innego. Niesamowite uczucie, kiedy wiecie, że sami to zrobiliście, podoba Wam się i jesteście z siebie zadowoleni. Oprócz świetnego wystroju, podniesie Wam się samoocena, kiedy ktoś Was pochwali.


 - hobby

Znajdźcie jakieś hobby na wakacje. Ja osobiście zbieram pocztówki, ludzie wyjeżdżają na wakacje i moja kolekcja wzrasta. Owszem, muszę czasami prosić się o pocztówkę, ale w ten sposób również sama mam wkład do mojej kolekcji. Dzięki temu poznaję również niesamowicie dużo ludzi, z którymi , tymi pocztówkami się wymieniam. Kolekcjonować można wszystko ! Nawet moja 7-letnia siostrzenica kolekcjonuje.... pieniądze :)   i  sama uważa to za hobby. Mieliście hobby zanim chodziliście do szkoły ? Odnówcie swoje pasje ! Czy to naprawdę takie trudne ?



 - ognisko
kto nie lubi grilla, albo ogniska? Gitara, płomień, znajomi, ciepły wieczór. Mi właśnie z ogniskiem najczęściej kojarzą się wakacje.



- wydarzenia
Skoro tracicie już czas na Facebooku, wpiszcie sobie w ''Szukaj'', jakie wydarzenia będą w Waszej miejscowości. Na lato odbywa się bardzo dużo, ciekawych imprez. Nie mówię tutaj o klubach, ale o jakiś kulturowych wydarzeniach. Oprócz Facebooka, wujek Google na pewno Wam podpowie gdzie możecie pójść i co zobaczyć :) Sama ostatnio brałam udział w paru imprezach, może i były one dla dzieci, ale mogłam na chwilę wrócić do krainy beztroski. ;) I tak zobaczyłam niesamowitą Paradę Smoków.


- Groupon.
A tutaj macie masę przecenionych atrakcji ! Od wyjazdów, przez ciuchy, jedzenie, aż po jednorazowe zniżki. U mnie dzięki Grouponowi można odwiedzić Park Dinozaurów, Park Miniatur czy Wesołe Miasteczko w przyzwoitej cenie. Jeszcze nigdy ( odpukać ) nie zawiodłam się na tej stronce, korzystałam również z wyjazdu na ferie. Wybieracie swoją miejscowość i szukacie okazji. Serdecznie polecam.




Pomysłów jest masa.
Może sami mi jakiś podacie ? Co Wy robicie w wakacje ? 

- ( w dalszym ciągu, być może) Studentka


Studia

Obrazek zapożyczony z Internetu ( to nie są MOJE wyniki)





Matura ( w moim przypadku) okazała się być przyjaciółką, a nie wrogiem. W piątek o godzinie 00:48, kiedy ujrzałam wyniki, wielki głaz spadł z mojego serca. Mimo to i tak nie mogłam usnąć bardzo, bardzo długo. 




Jeden problem z głowy - matura zdana. Tylko co teraz ?
I tak jak już wiecie ( na blogu dzielę ludzi na wiele grup ) maturzyści podzieleni zostali na dwie grupy. Osoby, które zdały i które tego nie zrobiły.


Z tego co wiem, bardzo mało osób jest takich, które nie mają możliwości poprawy matury w sierpniu, dlatego zwrócę się do poprawkowiczów. Matematyka - o zgrozo - postawiła Was w niekomfortowej sytuacji i zepsuła marzenia dotyczące studiów. Ale nie do końca !  Przecież rekrutacja na studia trwa do września. Okej, nie macie szansy dostać się w pierwszej, czy w drugiej rekrutacji, ale jest jeszcze trzecia. Nawet nie wiecie ile osób, już we wrześniu, rezygnuje z wybranego kierunku, bo jak się okazało, dostał się na inny. Nie martwcie się. Największym problemem, jest stawić czoła matematyce, napisać to na co najmniej 30%, a o tym, że nie zdaliście, nikt się nie dowie. To nie koniec świata !
Oprócz studiów są również szkoły policealne, które dają szansę rozwoju i dostania pracy w różnych, ciekawych zawodach, do których studia Wam niepotrzebne. Jeżeli nie macie pieniędzy, aby uczyć się w takich szkołach ( nie wiem, jak u Was, ale w Krakowie takie są ) to są szkoły również bezpłatne. 
Nie możecie patrzeć na wszystko w czarnych barwach, bo.. nie uda się Wam. Spróbujcie sobie postawić za cel, że wygracie z największym wrogiem.



Teraz kilka słów do osób, które tą maturę zdały.
Studia ( a zaczynam od tego, bo sama się na nie wybieram) , czy inne możliwości rozwoju, muszą być
bardzo przemyślane. Bez sensu iść na jakiś kierunek i zaraz z niego zrezygnować. Stracicie kasę ( bo wpisowe nie są takie tanie ) , nerwy i czas. 
Jeżeli nie dostaliście takich wyników, jakie oczekiwaliście, nie mówcie sobie '' poprawię maturę w przyszłym roku '' , bo idąc do pracy, poczujecie smak pieniądza i nie będzie Wam się chciało uczyć. Możliwe, że stracicie swoje 5 minut, które mogą się już nie powtórzyć. Będzie po prostu za późno. Spróbujcie znaleźć kierunki pokrewne, lub po prostu dostać się na uczelnie, a na początku roku się przenieść na wybrany kierunek. 

Wiem, że nie zostało Wam wiele czasu. Ale usiądźcie w któryś dzień przed komputerem, poczytajcie fora o uczelni, jakieś informacje i zobaczcie, czy dacie sobie radę.

Jak widać, nie tylko poprawkowicze mają kłopoty. Również my jesteśmy w niekomfortowej sytuacji.
Wszystkim tym, którzy dokładnie wiedzą co chcą robić i gdzie iść, a matura poszła im znakomicie - serdecznie gratuluję.



W piątek wieczorem złożyłam dokumenty. To również jest stres. Trzeba wszystko wpisać dokładnie, jeden głupi błąd może dużo zmienić. Wydrukować, zapłacić, kupić wszystkie potrzebne rzeczy, zanieść na uczelnie. Chciałam zdać relację z tego wszystkiego, ale zrobiłam to tak szybko, że nie zwróciłam uwagi nawet kiedy było po wszystkim
.

Czy zostanę studentką dowiem się dokładnie 11 lipca. 
To kolejny 'krok ku dorosłości', gdzie decyzji nie podejmą za Was rodzice, czy nie weźmiecie swojej
najlepszej przyjaciółki ze sobą do 'klasy'. Na studia ( zazwyczaj) każdy idzie sam. 
A dobrze wiem, że z tą samotnością różnie bywa.
Dlatego trzymam za Was mocno kciuki. Nie poddajemy się !

- ( być może ) Studentka


czwartek, 26 czerwca 2014

Oczekiwanie na wyniki egzaminu dojrzałości

Za dokładnie półtorej godziny, dowiem się, czy mam szansę zostać studentką. To pierwszy krok do pójścia na wymarzone studia. Wszyscy maturzyści, ze zniecierpliwieniem czekają na wyniki egzaminów. Mają pojawić się o północy, a serwisy OKE już w tym momencie są przeciążone. 

Piszę do Was ja - Abiturientka, która w jak najlepszy sposób może pokazać to, co dzieje się w głowie osoby, czekającej na wyniki. Papier dostanę już jutro, w godzinach od 12 do 14. Od poniedziałku stronę OKE sprawdzam średnio 2-3 razy dziennie, a dzisiaj już o tej godzinie pozwoliłam sobie na zalogowanie. Nie zajmiecie mi miejsca, o nie !

Stres? Dziwne podniecenie? Podekscytowanie ? Dokładnie takie odczucia kłębią się teraz tam środku, we mnie. Czuję się jakbym połknęła olbrzymi kamień. Co robić ? Filmu żadnego nie oglądnę, nawet się na nim nie skupię, jeść po nocy nie będę. Wchodzę na twittera, z myślą, że starsi mnie pocieszą, ludzie w moim wieku wesprą , a tam ? Jeszcze większa panika niż myślałam ! 


Najgorsze jest oczekiwanie - nie polecam nikomu.


No dobra, czekamy do 00:00, 27 czerwca będzie dniem zarówno pechowym dla 40% maturzystów ( bo aż tyle nie zdało ) i szczęśliwym dla reszty. Ale według mnie, nie powinniśmy się obawiać tego, że nie zdamy ! Powinniśmy być ambitni, liczyć na jak największy wynik, a nie na ledwo 30%.
I tak do tej pory było z większością maturzystów, modlili się o 80 % , o 90 %. Dlaczego to rocznik '95 i fragment rocznika '94 , ma modlić się o marne trzydzieści procent ? To jest nie fair !

Tak uważam nie tylko ja, ale i większość osób w moim wieku. 
Byliśmy pokrzywdzeni nie tylko teraz, ale i w gimnazjum. Przypomnijcie sobie egzamin gimnazjalny, gdzie
tylko u nas z polskiego składał się on z praktycznie samej historii, a nie z polskiego. Dlaczego to nam zawsze zmieniają egzaminy? A dlatego, że rocznik po nas idzie nowym programem i zgodnie z zasadą : Nowe = lepsze, muszą pokazać, że Stare = Gorsze. Skoro u nas nie zdało 40% osób, to mogę się założyć, że nową maturę nie zda góra 5%.



 Okej, nie byłabym sobą, gdybym nie zaczęła myśleć pozytywnie. Nie zdało 40% maturzystów - no dobra. Może uda mi się być w tych 60% ( chociaż z moim egzaminem z polskiego to bardzo wątpliwe), progi na studia będą o wiele niższe i uda mi się dostać na wymarzoną germanistykę. To już wiemy.


A co jeśli będę w tych 40% ? 
Jak to co ? SIERPIEŃ. No dobra ,wakacje po części zniszczone, wtedy nawet nie będę składać podań na studia, a pójdę sobie do szkoły policealnej , w międzyczasie pracy i porobię kursy, dzięki którym łatwiej znajdę pracę. 
A jeżeli niektórych stać - są studia zaoczne, na które bardzo, ale to bardzo trudno się nie dostać. ( no chyba, że startujecie na medycynę , gdzie na jedno miejsce jest około 30 osób) 

Post całkowicie bez składni i większego sensu. Tak stresuję się ja - jeszcze Abiturientka !

 - Abiturientka

Okiem CallCenter'a = pierwsza praca

Co roku klasa maturalna kończy się już w kwietniu. Abiturienci mają około 5 miesięcy wakacji.
Kiedy odejmiemy przygotowania do matury i sam egzamin, zostaje około 4 miesięcy, co i tak w porównaniu
z innymi uczniami jest bardzo dużo. Co robić z taką ilością czasu ? Na pewno nie siedzieć w domu, przed komputerem. Zaróbmy trochę !
Pierwsza praca , większości z nas, to zapewne ulotki. Nie jest trudno dostać tego typu pracę.
Wystarczy wejść na olx, czy gumtree, a tam aż roi się od tego rodzaju propozycji. Doświadczenie też nie jest potrzebne, jedyny wymóg to 16+.
I tak oto, moją pierwszą pracą były również ulotki. W klasie pierwszej i drugiej gimnazjum, stałam na jednej z ulicy, rozdając czerwone karteczki. Żadna praca nie hańbi, ot co. Zawsze parę groszy się zarobi i poczuje tą niesamowitą satysfakcję z tego, że można kupić sobie coś, za swoje pierwsze, prawdziwe zarobione pieniądze, nie proszą o nic rodziców.

Oprócz ogłoszeń w sprawie ulotek, można znaleźć również ogłoszenia dotyczące CallCenter. Nie jest napisane oczywiście wprost, na czym ta praca polega I w taki oto sposób łapie się na nią bardzo wielu, młodych ludzi, którzy prędzej, czy później zaczynają żałować. I nie chodzi tu tylko o pracodawcę. Chodzi też o tych ludzi - po drugiej stronie.



Kim jest CallCenter ? 
CallCenter, to osoba, która siedzi przed komputerem i dzwoni do ludzi w różnych sprawach. Zazwyczaj są to konsultanci Orange, Play, czy innej sieci, którzy próbują nam wcisnąć ''super'' ofertę. Oprócz tego rodzaju konsultantów, są też tacy, którzy dzwonią, w sprawie różnych programów, projektów czy prezentacji, z zaproszeniem na owy pokaz. I takim oto CallCenterem byłam ja.

Praca 
Praca, sama w sobie jest męcząca. Niby 6-8 godzin dziennie, mogłoby się wydawać, co w tym trudnego, jeżeli siedzi się cały dzień przed komputerem. Nie jest to do końca tak. Owszem, siedzimy przed monitorem, ale spróbujcie wyłączyć facebooka, twittera, przeglądarkę, usiąść wygodnie na krześle i wpatrywać się przez 8 godzin w monitor. I nie - nie możecie włączyć pasjansa, kierów czy sapera. 

Dobra, to jeszcze można znieść. Każdy z konsultantów dostaje skrypt, z treściami o których ma mówić. Okej. Jedni się do tego ustosunkują, drudzy wymyślą coś swojego, aby bardziej 'zachęcić' ( lub i w tym przypadku zniechęcić) potencjalnego rozmówcę do zapisania się na dany projekt.

Typy rozmówców
Ale co jeśli w ciągu minuty masz około 10 rozmów i każda z tych rozmów po przedstawieniu się kończy się rzucaniem słuchawką ? 
Nawet to nie jest najgorsze. Kolejnym etapem są rozmówcy, którzy z góry wiedzą, o czym chcesz z nimi rozmawiać i nie pozwalają Ci powiedzieć ani słowa. 
Nie, to też nie jest najgorsze.
Są również rozmówcy, którzy lubią wyrazić opinię na temat Twojej firmy, w której pracujesz.
Okej, myślisz sobie wtedy: 'popracuję tu jeszcze z miesiąc, spoko'. Życzysz miłego dnia i się rozłączasz.
Najgorszym jednak typem rozmówcy, są osoby, które lubią wyrazić opinię na Twój temat ( mimo, że ani Cię nie widzą, ani Cię nie znają). Nie grzeszą również kulturą osobistą, a wręcz przeciwnie. Zachowują się jakby uczyli się łaciny od małego dziecka i byłaby ona ich ojczystym językiem.



- ,,...Znajdźcie sobie lepszą, płatną pracę !''
My, jako konsultanci, zarabiamy ciężko, na swoje pierwsze wakacje, pierwsze zakupy, zarabiamy swoje pierwsze pieniądze. Nie ułatwiacie nam tego. Rozmowa z nami trwa zazwyczaj 3 minuty. Jeżeli zapraszamy Was na jakiś pokaz, prezentację, projekt, wysłuchajcie nas. My w ten sposób zarabiamy. Okej, możecie myśleć : złodzieje, oszuści, chcą mnie naciągnąć. Ale nikt nie karze Wam tam nic kupować. Wiadomo jest prezentacja sprzętu, garnków czy pościeli. Zawsze możecie się zapisać ( a w ten sposób i nam pomóc, bo mamy płacone od ilości zaproszonych osób), a nikt nie karze Wam przychodzić. Pomyślcie sobie o nas, przez co my musimy przechodzić, jeżeli w ciągu dnia nie umówimy nikogo, nie zarabiając ani gorsza ! Siedzimy bez sensu 6 -8 godzin , zamiast zrobić coś bardziej pożytecznego. Może powiecie : Kto Ci karze tam pracować? Znajdź coś innego ! 
Więc przedstawię Wam pewien schemat :




Starsi ludzie narzekają, że młodzież wyjeżdża za granicę, za pracą. Okej, w naszym Państwie jest jak jest, ale sami sobie również możemy pomóc ! Tak niewiele potrzeba.

- ,,...Mam 15 telefonów dziennie !''
Konsultanci to najczęściej młodzi ludzie, bez doświadczenia. Nie znajdziemy prędko stałej, poważnej pracy. Przyjmujemy na wakacje każdą pracę dorywczą. Zrozumcie i nas !
My rozumiemy. Osoba, która posiada telefon stacjonarny i w ciągu dnia może dostać 15 telefonów ( bo i takie przypadki się zdarzają) , może być zdenerwowana. Ale my nie wiemy o tym, że dostaliście te 14 telefonów, a nasz jest 15. Firmy między sobą nie ustają tego, do kogo będą dzwonić i w jakiej sprawie. Firm CallCenter jest mnóstwo i każdy ma swój program. 

Skąd macie mój numer telefonu?
Przede wszystkim skończcie z tekstami : Korzystacie ze starych książek telefonicznych, mam numer zastrzeżony. Serio ? To system generuje przypadkowe cyfry i z tego powstaje numer telefonu. My wpisujemy tylko kierunkowy.

Pójdę z tym na policję !
No dobra, ale co tam powiecie ? 

Tak oto po paru dniach pracy, wysłuchiwania na swój temat przeróżnych rzeczy oraz nie zarobienia milionów, zrezygnowałam z niej. 
Jeżeli ludzie zaczną ze sobą współpracować każdemu będzie żyło się lepiej.

Na inne pytania odpowiem w komentarzach. 
I trzymam za Was kciuki , bo już jutro wyniki egzaminów !

- Abiturientka ( już nie Maturzystka)

poniedziałek, 19 maja 2014

Czy warto wierzyć w senniki ?

Postaram się odpowiedzieć na pytanie zawarte w temacie. Chociaż wiem, że jest to temat sporny, odważyłam się wypowiedzieć i własne zdanie na ten temat.  
Kto nie lubi spać? Chyba nie ma takiej osoby. Noc to czas, gdzie możemy oddać się swoim marzeniom. Każdy chce przespać spokojnie noc i wyruszyć w niezapomnianą podróż wyobraźni.
Sny to część naszej podświadomości. Często ukazują nasze głęboko skryte pragnienia lub obawy. Sny mają również znaczenie symboliczne. Czy w takim razie należy wierzyć w senniki ? 
Osobiście, spełniły mi się bardzo wiele razy przepowiednie, które przeczytałam w Internecie. Jednak, z własnego doświadczenia wiem, na jakiej zasadzie to wszystko działa, Często czytając znaczenie jakiegoś snu, boimy się, że może się spełnić. Nie warto w każdej sytuacji doszukiwać się naszej przepowiedni. Często jest tak, że to my sami powodujemy te sytuacje. Jeśli wierzyć w senniki to z rozsądkiem. Bez sensu cały dzień się stresować i czekać, aż dane wydarzenie będzie miało miejsce. Sennik ma być przestrogą przed tym wydarzeniem. Jeżeli komuś zdarzyło się czytać sennik, na pewno zauważył, iż można spotkać się ze stwierdzeniami : Uważaj na.... To jest właśnie naszą przestrogą.  Róbmy wszystko, aby nie dochodziło do proroczych sytuacji. Sennik nie musi być zły, bo to właśnie dzięki niemu możemy uniknąć przykrych wydarzeń.
Odpowiem teraz na kilka pytań, które znalazłam odnośnie tego tematu.

Do ilu dni spełnia się sennik ?
Aby przygotować się do tego tematu, nie posłużyły mi jedynie własne doświadczenia. Weszłam na kilka forów i chciałam sprawdzić, co na ten temat myślą inni. Kilka osób pisało, że sennik spełnił się im do dwóch tygodni. Według mnie jest to typowy zbieg okoliczności. Sen powinien znaleźć swoje zastosowanie następnego dnia, góra dwa dni po. Nie wpadajmy w paranoję ! Serio wierzycie, że sen ma swoje usidlenie na aż dwa tygodnie ? 

Co jeśli się nie spełni ?
Tutaj musimy bardzo uważać. Jeżeli się przebudzicie i nie będziecie pamiętać snu, bez sensu jest sprawdzać sennik. W takim śnie jest ważny każdy motyw. Śnicie o tym, że pływacie w morzu ? Są super wakacje ? To właśnie woda, jest Waszym głównym motywem. Ważny jest kolor, prąd, osoby, które się w nim znajdują i co robią. Sprawdzicie sennik bez szczegółów i po co ? Tylko niepotrzebny stres. Właśnie wtedy może Wam się nie sprawdzić. Kilka osób twierdzi : Sny zawsze spełniają się na odwrót. I tak też może być z Waszymi wyśnionymi wakacjami. W nocy są to najlepsze wakacje życia. Rano może się okazać, że będą one miały wpływ na bardzo, bardzo długo. 

Gdzie najlepiej sprawdzać sny ?
Ile snów, tyle i stron z różnymi motywami. Najlepszym rozwiązaniem jest oczywiście najgrubszy jaki tylko możecie znaleźć w księgarni sennik. Jeśli natomiast nie macie ochoty na zakup owego sennika, wujek Google wszystko Wam poda na tacy. Jedyny błąd jaki możecie zrobić to sprawdzić TYLKO JEDNĄ STRONĘ ! NIE RÓBCIE TEGO NIGDY ! Sprawdźcie 3-4 strony i porównajcie przepowiednie. Na Wasze nieszczęście możecie trafić na stronę amatorską. I po co się stresować ? 

Łapacz snów.

niegdyś amulet niektórych plemion Indian z Ameryki Północnej, obecnie także popularna nie tylko w Ameryce ozdoba o charakterze etnicznym ( źródło : Wikipedia [niestety] )

Na czym polega? 
Łapacze snów zwykle wieszane były nad posłaniem lub przy wejściu do domostwa indiańskiego. Według wierzeń niektórych plemion Indian Ameryki Płn. (m.in. Kri, Odżibwejowie) sny nawiedzające śpiących w domu musiały przejść przez amulet. Gęsta sieć miała przepuszczać jedynie dobre sny, a zatrzymywać nocne mary, które ginęły wraz z pierwszymi promieniami słońca. Sen taki, miał łapać się w sieć i spływać po piórach.

Moja opinia:
Osobiście w łapacze snów nie wierzę. Są teraz bardzo modne i można zakupić na allegro. Moda przywędrowała do nas aż z Ameryki ( jak wszystko zresztą). Nie znam osoby, której pomogła. Przed snem najlepiej wypić szklankę mleka i pomyśleć o planach na następny dzień. Wtedy będzie o wiele spokojniejszy sen. Nie zostawiajcie czegoś co macie zrobić dziś na jutro. W 50% albo Wam to się przyśni, albo nie będziecie mogli zasnąć z myślą, że macie jeszcze tyle na głowie.


To ode mnie kilka informacji na temat snów.
A Wam spełniają się sny ? Wierzycie w senniki ? 

środa, 14 maja 2014

egzamin ustny z języka polskiego

 Egzamin ustny, to ten egzamin, który powoduje najwięcej stresu wśród nas.
Pierwszy punkt naszej prezentacji powinien brzmieć : Myśl pozytywnie.
Za cały egzamin można dostać 20 punktów, a kolejno:
- 5 pkt za prezentacje
- 7 pkt za pytania
-8 pkt za język wypowiedzi (zarówno z prezentacji, jak i z pytań)
aby zdać cały egzamin należy dostać 6 punktów ( jest to 30%)
Jak widać nie jest trudno zdać.
O czym powinniśmy pamiętać podczas egzaminu ?
1. Przede wszystkim pamiętajcie, że najważniejsze jest pierwsze wrażenie.
Zarówno jak w pracy, w szkole, tak i tutaj wyrabiacie na swój temat opinię.
Pierwszą opinię wyrabiacie wtedy, kiedy oddajecie bibliografię. 
To od Was zależy w jakim stanie ją oddacie.
Trzeba pamiętać o tym żeby napisać czcionką Times New Roman 12 i 1,5 odstępu między wierszami. 
Ale okej, już jest po oddaniu. Co teraz?
Jeżeli nie jesteście w stanie, spróbujcie w jakikolwiek sposób się uśmiechnąć jak wejdziecie do sali
i najbardziej optymistycznie powiedzieć 'dzień dobry'. Wiadomo, stres robi swoje. Ale chociaż spróbujcie. Nic nie stracicie, a jeżeli się uda, na pewno zrobicie dobre wrażenie.
2. Jeżeli jesteście w stanie to nie siadajcie, a stójcie. Kiedy stoicie, macie lepszy przepływ powietrza, 
nie zatyka Was i się nie zapowietrzacie. Mówicie wyraźniej, mniej się stresujecie, zawsze możecie sobie pochodzić.
3. Pamiętajcie ! Egzaminatorzy to też są ludzie ! Nie znasz ich? Kolejny plus. Jeżeli się wygłupisz i tak już ich nigdy w życiu nie zobaczysz. Oni rozumieją, że się stresujecie i starają się być naprawdę łaskawi. Znam przypadki gdy osoba zapomniała prezentacji i udało się zdać :)
4. ( do osób które mają egzamin popołudniu) Jesteście którąś osobą z rzędu. Szczerze ? Mi by się nie chciało słuchać już kolejnych prezentacji. Uwierzcie, że im raczej też nie. Słucha tylko przewodniczący komisji. Jeśli wiecie kto to, możecie patrzeć na niego. Wtedy też zrobicie dobre wrażenie ( patrz pkt. 1) Pozostałe osoby Was nie słuchają. Oni zadają tylko pytania. Możecie mieć takie szczęście, że odpowiedzią będzie fragment Waszej prezentacji.
5. Jeżeli nie rozumiecie pytania - pytajcie ! Jeżeli odpowiecie nie na temat ucinają Wam punkty. Lepiej spytać o co konkretnie chodzi, niż odpowiedzieć źle. Możecie powiedzieć coś w stylu: rozumiem, że chodzi o to i o to... ? Jeżeli nie, egzaminator wytłumaczy Wam to inaczej.
6. Wybierzcie jeden punkt, w który będziecie się patrzeć. Jeżeli nie macie prezentacji multimedialnej wybierzcie przewodniczącego komisji ( patrz punkt 4)
7. Używajcie zwrotów grzecznościowych, to też jest kolejny plus.
8. I pamiętajcie, jeżeli nie znasz odpowiedzi na pytanie, to nie jest koniec świata. ( patrz początek notki)
9. Nie pisałeś prezentacji sam? To też nie tragedia. Wykuj prezentację, przeczytaj na stronie ostatnidzwonek.pl informacje na temat lektury i będzie wszystko okej.
10. Nie ucz się przed samym wejściem. Wszystko Ci się pomyli i zapomnisz. Musisz się zrelaksować i pomyśleć będzie,co będzie.

Napiszcie mi w komentarzach jak wyszedł Wasz egzamin i czy moje rady się przydały ! 
POWODZENIA ! 
- Maturzystka



poniedziałek, 12 maja 2014

już prawie po

W maju rocznik '95 dzieli się na kilka grup. Pierwsza to tegoroczni maturzyści, druga
to osoby z technikum, które piszą maturę za rok. Tydzień temu rocznik '95 dziękował
 CKE za spieprzenie przyszłości.
Taaak. To dosyć dziwne, że nasze życie ma zależeć od głupiego papieru. Matura.
Co nam daje ? Możliwość pójścia na studia ( a w zależności od wyboru kierunku
dostania dobrej, zasłużonej pracy), dalszego kształcenia się w różnych szkołach. Często też
matura potrzebna jest do różnych uprawnień czy kursów. Ale...
Taki egzamin nie zawsze pokazuje to co naprawdę umiemy. Może nie podejść nam temat.
 Zupełnie jak na sprawdzianach, kiedy siedziałeś cały dzień nad książkami, dostałeś kartkę papieru i miałeś wrażenie, że jest tam napisane coś po chińsku. 
Ludzie się stresują i stresować będą. Później sami z siebie śmieją się, kiedy wspominają jak się stresowali.
Ale co jest najgorszym stresem?
Osobiście jestem przed ustnymi. Dokładnie w czwartek mam prezentację ustną z języka polskiego, czego sobie kompletnie nie wyobrażam. Stanie, czy siedzenie przed trzyosobową komisją, w której w dodatku jest nauczyciel nie z mojej szkoły - całkowicie mi obcy, ktoś z dyrekcji - ktoś kto tylko przejdzie po korytarzu i zasiewa strach oraz... nauczyciel ze szkoły, który mnie nie uczy. Może i znany,bo z widzenia,ale nie zna moich możliwości, nie wie o co zapytać, żeby mi pomóc. Nie wie jak reaguję na stres. 
Matura , maturą, ale co po... ?

Rocznik '95 ma 4,5 miesiąca wakacji !
Większość osób w takiej sytuacji szuka pracy.
Jak znaleźć pracę, skoro większość ludzi szuka kogoś z doświadczeniem ?
Koło się zamyka... nie mam doświadczenia ---> bo nie pracuję ----> nie pracuję bo ---> nie mam doświadczenia.
Niestety takie są realia. Ale to jeszcze nic straconego !
Jest dużo ofert wakacyjnych. Osobiście taką ofertę znalazłam na dawnej tablicy.pl, a obecnie na olx.pl
Fajnie jest zarobić parę groszy, móc gdzieś wyjechać, na...dokładnie.. na zasłużone wakacje, które po takich stresach nam się należą!
Na grouponie są fajne oferty, dzięki którym można zwiedzić naprawdę niesamowite miejsca.

A później studia !
Podobno to najlepszy czas w życiu młodych ludzi.
Jedni wyjeżdżają do nowego miasta, poznają zupełnie nowe realia, ludzi, miejsca.
Drudzy zostają w domu rodzinnym, ale chodzą na uczelnie, również przeżywają coś zupełnie nowego.
To jakby nowy etap w naszym życiu.
Nie będzie już wychowawcy, do którego można się będzie zwrócić o pomoc.
Jesteśmy sami za siebie odpowiedzialni !
To jakby dżungla... zostaną tylko najsilniejsi.
Studia dzienne, zaoczne. A jeśli nie studia to co ?
Szkoły policealne, zawodowe, również na nas czekają.
Zrozumcie jedno.. jeżeli nie poszła Wam matura, bo 
 a) potopił Was Potop
b) nie lubicie Wesel w poniedziałki
nic straconego.
To, że poprawicie maturę w przyszłym roku ( bo zdać, to zdacie na pewno ) nie robi z Was
osób gorszych, czy złych ! Większość osób myśli, że jeżeli ktoś poprawia maturę to jest tumanem, debilem, nieukiem. Możecie poprawić , a przez rok znaleźć pracę, czy właśnie kursy, dzięki
którym będziecie mogli znaleźć szybciej pracę. 
Ci, którzy nie będą chcieli poprawić, a nie pójdzie im egzamin, będą sobie później pluli w brodę.
Każdy uczy się na błędach, mogliście mieć gorszy dzień, mógł nie podejść Wam temat. 
Matura to nie koniec świata.
Źle zdana matura to nie koniec świata.
Nie zdana matura to nie koniec świata.

Nie zapomnijcie w wakacje o odpoczynku i regenerację sił na następne lata.
Obojętnie jaką drogę wybierzecie trzymam za Was kciuki.
Podzielcie się ze mną swoimi wrażeniami odnośnie matur ,zarówno tych obowiązkowych,
podstawowych, jak i tych dodatkowych. Czekam :) 

- Maturzystka