czwartek, 26 czerwca 2014

Oczekiwanie na wyniki egzaminu dojrzałości

Za dokładnie półtorej godziny, dowiem się, czy mam szansę zostać studentką. To pierwszy krok do pójścia na wymarzone studia. Wszyscy maturzyści, ze zniecierpliwieniem czekają na wyniki egzaminów. Mają pojawić się o północy, a serwisy OKE już w tym momencie są przeciążone. 

Piszę do Was ja - Abiturientka, która w jak najlepszy sposób może pokazać to, co dzieje się w głowie osoby, czekającej na wyniki. Papier dostanę już jutro, w godzinach od 12 do 14. Od poniedziałku stronę OKE sprawdzam średnio 2-3 razy dziennie, a dzisiaj już o tej godzinie pozwoliłam sobie na zalogowanie. Nie zajmiecie mi miejsca, o nie !

Stres? Dziwne podniecenie? Podekscytowanie ? Dokładnie takie odczucia kłębią się teraz tam środku, we mnie. Czuję się jakbym połknęła olbrzymi kamień. Co robić ? Filmu żadnego nie oglądnę, nawet się na nim nie skupię, jeść po nocy nie będę. Wchodzę na twittera, z myślą, że starsi mnie pocieszą, ludzie w moim wieku wesprą , a tam ? Jeszcze większa panika niż myślałam ! 


Najgorsze jest oczekiwanie - nie polecam nikomu.


No dobra, czekamy do 00:00, 27 czerwca będzie dniem zarówno pechowym dla 40% maturzystów ( bo aż tyle nie zdało ) i szczęśliwym dla reszty. Ale według mnie, nie powinniśmy się obawiać tego, że nie zdamy ! Powinniśmy być ambitni, liczyć na jak największy wynik, a nie na ledwo 30%.
I tak do tej pory było z większością maturzystów, modlili się o 80 % , o 90 %. Dlaczego to rocznik '95 i fragment rocznika '94 , ma modlić się o marne trzydzieści procent ? To jest nie fair !

Tak uważam nie tylko ja, ale i większość osób w moim wieku. 
Byliśmy pokrzywdzeni nie tylko teraz, ale i w gimnazjum. Przypomnijcie sobie egzamin gimnazjalny, gdzie
tylko u nas z polskiego składał się on z praktycznie samej historii, a nie z polskiego. Dlaczego to nam zawsze zmieniają egzaminy? A dlatego, że rocznik po nas idzie nowym programem i zgodnie z zasadą : Nowe = lepsze, muszą pokazać, że Stare = Gorsze. Skoro u nas nie zdało 40% osób, to mogę się założyć, że nową maturę nie zda góra 5%.



 Okej, nie byłabym sobą, gdybym nie zaczęła myśleć pozytywnie. Nie zdało 40% maturzystów - no dobra. Może uda mi się być w tych 60% ( chociaż z moim egzaminem z polskiego to bardzo wątpliwe), progi na studia będą o wiele niższe i uda mi się dostać na wymarzoną germanistykę. To już wiemy.


A co jeśli będę w tych 40% ? 
Jak to co ? SIERPIEŃ. No dobra ,wakacje po części zniszczone, wtedy nawet nie będę składać podań na studia, a pójdę sobie do szkoły policealnej , w międzyczasie pracy i porobię kursy, dzięki którym łatwiej znajdę pracę. 
A jeżeli niektórych stać - są studia zaoczne, na które bardzo, ale to bardzo trudno się nie dostać. ( no chyba, że startujecie na medycynę , gdzie na jedno miejsce jest około 30 osób) 

Post całkowicie bez składni i większego sensu. Tak stresuję się ja - jeszcze Abiturientka !

 - Abiturientka

9 komentarzy:

  1. Wiem co czujesz, zaczynam mieć podobne odczucia. Mało tego, wiem, że czeka mnie w sierpniu poprawka. Matematyka to dla mnie czarna magia i strasznie się przy niej męczyłam i wkładałam dużo więcej pracy jednak efekty nie zawsze był widoczne.
    No ale jak to na Fb było napisane. Było wesele to muszą być i poprawiny.
    Trzymam kciuki za Twoje wyniki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja najbardziej obawiam się o polski. Pisałam o Weselu, które wydawało się proste, a zrobiłam głupi błąd - jak każdy kto go pisał, że Gospodarz był chłopem, niby rzeczowy, ale na tym opiera się cała moja praca. Zobaczymy :)
      Również trzymam kciuki i dziękuję za komentarz

      Usuń
    2. Podziwiam. Jak zobaczyłam wesele to nie wiedziałam nawet jak zacząć. Dopiero po wyjściu z sali uświadomiłam sobie jak mogłam to napisać.
      Ale z Potopem nie było lepiej, nic od siebie nie dałam, tekstu się trzymałam.
      Nie będzie tak źle :)

      Usuń
    3. Przed maturą obiecałam sobie, że jeżeli będzie Potop, biorę to drugie, obojętne co to będzie. A z Weselem czułam się pewnie, powtarzałam go jeszcze dzień wcześniej, bo miałam przeczucie. Tyle, że nie wpadłam na to, że Gospodarz, który według mnie był chłopem, nim nie był. Nienawidzę typa.

      Usuń
    4. Haha, ja właśnie jak na złość nie powtórzyłam żadnej z tych dwóch lektur, które były na maturze. Leciałam na żywca.
      Spokooojnie, Gospodarz nie stanie Ci na drodze do zdania. A bynajmniej nie powinien. Jakieś punkty na pewno wpadną, bo raca na temat, więc... :)

      Usuń
    5. Niestety poprawka w sierpniu mnie czeka. Matematyka. Moja zmora od zawsze.
      Język i polski bardzo dobrze, ale mimo wszystko nie jestem z siebie zadowolona i wszystkiego mi się odechciało. Chociaż wiem, że niezdana matura to nie koniec świata to jednak porażka bardzo boli.
      Mam nadzieję, że chociaż Ty zdałaś :) i, że jesteś z siebie zadowolona.

      Usuń
  2. akurat dla mnie język polski a raczej historia w gimnazjum była zbawieniem ;D w tym roku skrzywdzono nas matematyką i trochę polskim i wyborem lektur. jednak nie byly one w sumie takie cięzkie. naa wyniki matur nie czekam ja wole sobie przespac spokojnie noc i jutro rano bez nerwow sprawdzic biedne wyniki ;d

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja historii nie lubiłam nigdy i do tej pory mi tak zostało :) Chociaż Tobie się udało. Matematyka - pogrom. Zadania typowo pod schemat, takie nie były. Polski no cóż, tylko nasz rocznik miał Potop, a było logiczne, że trzech tomów tej lektury nie przeczyta nikt, skoro z dwoma Lalki ludzie mięli problem. Ja nie dam rady zasnąć, najchętniej chciałabym wiedzieć już, że zdałam. A jeszcze ten stres, gdy serwer przeciążony i nie łączy.

      Usuń